To zdarzenie z jesieni ubiegłego roku, jednak dopiero teraz zostało ono nagłośnione. Na stargardzką komendę wpłynęło zgłoszenie, z którego wynikało, że młoda zakrwawiona kobieta poruszała się po ulicach miasta z martwym noworodkiem w torbie. Podejrzewano dzieciobójstwo, jednak zarzut się nie potwierdził.
Jak ustalono, 21-letnia kobieta urodziła dziecko w jednym ze stargardzkich hoteli, a następnie zapakowała je do torby i wyszła na zewnątrz. Pępowina została przecięta, ale niezabezpieczona. Zakrwawioną kobietę dostrzegli przechodnie, którzy powiadomili odpowiednie służby.
Szokujący widok
Po dotarciu na miejsce policjanci stwierdzili, że w torbie znajdują się zwłoki dziecka. Nie było na nich żadnych obrażeń i urazów. Kobieta trafiła do szpitala, a zwłoki noworodka do badania. Śledztwo w sprawie wszczęła stargardzka prokuratura.
W grudniu 2020 roku zapadła decyzja o umorzeniu postępowania ze względu na brak znamion przestępstwa. Ustalono, że śmierć noworodka nastąpiła z przyczyn naturalnych. Dziecko mogło się wykrwawić ze względu na brak zabezpieczenia pępowiny. Osoby związane ze środowiskiem policyjnym uważają, że przy porodzie ktoś musiał pomóc.